Teraz na poważnie. W ostatnim
miesiącu poznański Arsenał w ramach swojej konstrukcji zaprezentował coś, co
mógłbym bez większych wyrzutów sumienia zaliczyć do kategorii popisów na
poziomie Pani plastyczki i jej podopiecznych z Domu Kultury. Dodam jeszcze, że
owy Dom Kultury mieściłby się w miejscowości zaliczanej do miasta, ale
usytuowanego w obszarze rolniczym do 50.000 mieszkańców.
Prezentacja prac, Katarzyny Tretyn-
Zeciević, to pokaz dziewięciu prac na planie cztero boku. Artystka w swojej
pracy posługuje się nićmi i tkaniną i to chyba wszystko co mogę dobrego o niej
powiedzieć.
Próba dorobienia ideologii do prac
owej artystki jest tak niekoherentna, że wolałbym to przemilczeć. Odwoływanie
się do twórczości takich artystów jak Kazimierz Malewicz czy Sol Le Witt jest
nieadekwatne i żenujące w zestawieniu z filmikiem ukazującym proces tworzenia
Pani Katarzyny. Ponad to, rzekoma „matematyczna precyzja” z jaką podchodzi
artystka do pracy jest obnażona (żeby nie powiedzieć śmieszna) właśnie na
wspomnianym filmiku, gdzie artystka w swoim atelier, walczy z linijką i takerem.
Jakość + muzyka rodem z youtube i w to w kategorii „robótki ręczne” lub „zrób
to sam” (www.im-ponderabilia.pl).
Zestawienie prac Pani Katarzyny z
obrazem Jerzego Kałuckiego dokończyło dzieła (aż przykro się robi, że tak dobry
obraz na co dzień obrasta kurzem gdzieś w magazynie Muzeum Narodowego). Obraz
prof. Kałuckiego był jedyną rzeczą dla której w tym terminie (15.02/02.03.2013)
można było się do Arsenału pofatygować.
Pozdrawiam Panią kurator Alicję
Hanke. W Poznaniu w okresie przed świątecznym organizowane są targi rękodzieła,
myślę, że jest to bardziej adekwatne miejsce dla prezentowania sztuki na tym
poziomie.
Dzieło Pani Katarzyny prezentuje się niestety lepiej na zdjęciu, niż w rzeczywistości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz